
Niebezpieczna szopka
Tydzień temu rozpoczęliśmy cykl artykułów, w którym rozprawiać się będziemy z różnymi przekonaniami, które uważane są za chrześcijańskie, a które nie dość że z Ewangelią mają niewiele wspólnego to jeszcze są przeszkodami do rozwoju duchowego i osobistego. W pierwszym tekście opublikowanym w tzw. „Święto Trzech Króli” rozprawiliśmy się z bardzo popularnym, ale wypaczonym wyobrażeniem spotkania magów ze Wschodu z Mesjaszem. Dzisiaj proponuję pozostać jeszcze w miejscu narodzenia Jezusa Chrystusa.
Świąteczny czas
Niedawno obchodziliśmy święta Bożego Narodzenia. W kościołach ciągle można jeszcze zobaczyć szopki. Jedne są niewielkie i niemalże symboliczne, a inne okazałe, kolorowe i ruchome. Twórcy szopek, nawiązując do św. Franciszka z Asyżu, który zapoczątkował tę piękną tradycję, prześcigają się w pomysłach jak przyciągnąć do kościołów nie tylko maluchy, które z wypiekami na twarzach będą oglądać ruchome figurki, ale też dorosłych, którzy z przyjemnością przeniosą się w krainę dziecięcych marzeń.
Między bajkami
No właśnie… I tutaj pojawia się pewien problem. O ile twórcy szopek mają bardzo dobre intencje, to jednak często nie biorą pod uwagę tego, jak taka szopka wpływa na duchową edukację jej odbiorców. Bo trzeba przyznać, że współczesne szopki, w odróżnieniu od tej urządzonej przez św. Franciszka, mają niewiele wspólnego z rzeczywistością opisaną w Ewangeliach.
Inscenizacje, które oglądamy w kościołach przypominają nieco bajkowe krainy. Włoskie figurki, żywa zieleń, szumiący strumyk, a i Święta Rodzina taka piękna, zadumana i czysta. Nieraz – o zgrozo – obok żłóbka ustawiane są postacie z bajkowych kreskówek…
Ale zaraz zaraz… Czy Jezus nie przyszedł na świat w stajni, a jeśli, tak to chyba nie była ona pachnąca i sterylna? Czyż „pastuszkowie mili” nie byli rzezimieszkami, których bali się okoliczni mieszkańcy? A „Trzej Królowie” (których niekoniecznie było trzech) czyż nie byli szarlatanami potępianymi na kartach Starego Testamentu za praktykowanie magii jako jednego z najcięższych grzechów?
Przesłanie, które płynie ze współczesnych szopek jest proste – jeśli chcesz zbliżyć się do Boga musisz być pięknie ubrany, schludny i czysty. Przesłanie, które płynie z przekazów Ewangelicznych jest diametralnie inne – Syn Boży przyszedł na ten świat w cuchnącym miejscu, a osoby które przyciągnął do siebie jako pierwsze, nie były ani najpobożniejsze, ani najczystsze, ani nieskazitelne…
Niebezpieczeństwo
Czy zatem szopka może być niebezpieczna? Może! Gdyż może utrwalać nieprawdziwy obraz Boga, który zdaje się zapraszać do relacji z sobą tylko grzecznych, pobożnych i czystych. Tymczasem przesłanie, które płynie zarówno ze stajni w Betlejem, jak i z pierwszej szopki urządzonej przez św. Franciszka z Asyżu jest zupełnie inne. Bóg przychodzi do tych miejsc, które na mapie świata zdają się nie istnieć. On rodzi się w smrodzie i brudzie. Jezus przychodzi do tych, którzy są odrzucani, wytykani palcami i którzy grzechem śmierdzą na kilometr. Przyjmuje ich takimi, jakimi są. Mogą stanąć przed Nim bez spełniania żadnych dodatkowych warunków. Nie muszą najpierw odbywać pokuty, ani deklarować poprawy ze swoich grzechów, bo On tego od nich nie wymaga. Ale spotkanie z Jego bezwarunkową miłością tak mocno przemienia ich serca, że z Betlejem odchodzą zupełnie nowymi ludźmi.
Trzy “nie muszę”
Wnioski, które z tego płyną są bardzo proste i pokrzepiające. Aby rozwijać się duchowo nie muszę być perfekcyjny. Aby wejść w kontakt z Bogiem, nie muszę być idealny. Aby doświadczyć wewnętrznej przemiany, nie muszę spełniać wyśrubowanych warunków.
Takie ujęcie sprawy może być dla niektórych gorszące, ale ja osobiście uwielbiam Boga za to, że potrafi zagrać na nosie „czystym” i „pobożnym” i pokazać im, że ich wyidealizowane „chrześcijaństwo” niewiele ma wspólnego z Ewangelią, która objawił w Jezusie Chrystusie.
Pomagam ludziom w rozwoju życia chrześcijańskiego w oparciu o Ewangelię. Jeśli szukasz pomocy zapraszam do kontaktu.
Tutaj możesz zapoznać się krótkim opisem tego jak pracuję i ofertą cenową – mentoring.
31 komentarzy
Czyli jednak szopka.
Tak. Pomyślałem, że to dobry czas by umieścić ten tekst.
no to ok.
Chciałbym zobaczyć miny “czystych” i “pobożnych” którzy to czytają. Mówię o tych co zaglądają i czytają po “cichaczu” 🙂 🙂 🙂 Pozdrawiam Was wszyskich! 🙂
Być może te miny będą takie jak na powyższym zdjęciu… 🙂
I jaką dyskusję zaczynamy 🙂 ?
Jestem otwarty na wszystkie tematy związane z powyższym tekstem. Co się Pani nasuwa, Pani Joanno?
Chętnie bym się dowiedziała dlaczego kapłani odchodzą, ostatnio tyle było o rozwodach, że w koncu dowiedzieliśmy się, że rozwód to rozwój. Zatem…….( znowu porażka? )
A jaki to ma związek z tematem tekstu “Niebezpieczna szopka”? 🙂 Jeśli Pani Joanna pokaże ten związek to ruszamy temat! 🙂
Mniej więcej taki sam jak Kłamstwo o trzech Królach do rozwodów 🙂
I jednak wyszło na moje 🙂
Joanna Zaucha Czyli na co?
Jeśli chodzi o to dlaczego odchodzą kapłani to w żaden sposób nie widzę związku z tematem podjętym w tekście “Niebezpieczna szopka”. Taki temat nie wynika też wprost z żadnego komentarza (a tak było w przypadku poprzedniego tekstu, gdzie od grzechu przeszliśmy do rozwodów). W związku z powyższym, tym co mogę teraz zaproponować jest lektura poruszającej książki przedstawiającej sylwetki 12 księży, którzy odeszli z kapłaństwa, pt. “Porzucone sutanny”. Link: http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,362,Porzucone-sutanny
Najbardziej burzliwe dyskusje są te w realu…
Dyskusja, by była dobra musi być merytoryczna. W przeciwnym razie traci dla mnie sens.
Ja ze znajomymi tylko takie prowadzę. Zawsze mają sens.
Czekamy co powie Wiktor ?
🙂
no i cisza 🙂 🙂
Nie siedzę ciągle przed komputerem, ale będę tu z ciekawością zaglądać i chętnie podejmę dyskusję.
Dla mnie nadużyciem jest fałszowanie, “dopasowywanie” i instrumentalizacja treści np. Ewangelii. Również w przypadku szopek. Myślę, że każde “upiększanie” albo ideologizacja historii czy starych zapisków ogłupia człowieka i zwalnia z myślenia… Wiktorze, chapeau bas ?
Roger Cicholaz Dzięki za Twój głos Roger! Ja największy problem widzę w odejściu od wiary w stronę religijności, które przejawia się w dominacji różnego rodzaju “tradycji” nad tym co stanowi istotę wiary chrześcijańskiej, czyli Ewangelię.
Odnosząc się do tematu “Trzech króli”- Święto Trzech Króli to nie jest kłamstwo, tylko tradycja, a imiona “trzech króli”pojawiły się prawdopodobnie w IX, X w. niektóre źródła podają że KMB powstało ze skrótu CMB (zapewne wiesz o co chodzi);
W tradycji Święta Trzech Króli najważniejsza jest symbolika nawiązująca do sedna czyli: Objawienia Boga ludziom.
Ewangelia wyraźnie wspomina o magach (wg niektórych biblistów, magów mogło być nawet 60-ciu a przyszli prawdopodobnie z terenów Cesarstwa Rzymskiego).
Istotą wizyty magów nie było to że parali się magią i popełniali “grzech przeciwko pierwszemu przykazaniu Dekalogu” istotą było że niewierzący uwierzyli albo przyszli sprawdzić czy faktycznie narodził się Pan. I to jest sens Święta Objawienia Pańskiego, czego wyrazem są orszaki organizowane w tym dniu w których udział może wziąć KAŻDY pod żadnymi warunkami
Podobnie jest z szopką; to symbol historyczny Narodzin Jezusa
trudno wymagać aby szopki wystawiane były w śmierdzących stodołach w asyście osranych zwierząt.
Ludzie potrzebują symboliki, łańcuszki, medaliki, obrazy, tradycje, to wszystko pozwala nam “uczłowieczyć” wielkość Boga, poczuć się bliżej Niego.
Konkludując; moim zdaniem za dużą uwagę przywiązujesz do symboli a za małą do znaczenia tychże,
Odniosę się jeszcze do “pożytecznego zgorszenia” z twojego artykułu.
Niestety to prawda Bóg się brzydzi grzechu i grzech jest przeszkodą na drodze do Boga ale Bóg kocha człowieka i poprzez tą niewyobrażalną miłość za każdym razem, każdym razem jak zboczymy z drogi podaje nam pomocną dłoń,
Bardzo dużo zależy od tego czy chcemy podążać ciemną stroną mocy czy tylko czasem wdepniemy w bagno na drodze do Boga,
Jednocześnie im dalej jesteśmy od Pana, tym bardziej przytula nas diabeł i wypełnia nasze życie przez co pogrąża nas deep deep down.
Na pozór można by rzec że piszemy o tym samym, jednak mam nieodparte wrażenie że z jakiegoś powodu próbujesz przedstawić istotę Boga, wiary i całej tradycji niczym Charles Baudelaire poezję w “Padlinie”.
I jeszcze jedno co najbardziej mnie martwi; przeczytaj życiorys Zygmunta Baumana,
Wg mnie jest to człowiek którego nie powinno się cytować a już na pewno nie w kwestii życiowej myśli przewodniej.
Pozdrawiam zatem serdecznie, mam nadzieje że spotkamy się niebawem
AP
Adamie,
1. Nigdzie nie napisałem, że święto Trzech Króli to kłamstwo. Wyjaśniłem jasno jak “tradycja” przekłamała ewangeliczny przekaz o trzech magach ze Wschodu.
2. Cieszę się, że zauważyłeś, że tradycja imion “trzech króli” pojawiła się w IX lub X wieku. Oznacza to, że upłynęło prawie tysiąc lat od przyjścia Chrystusa na świat. Nadanie im imion nie ma żadnego związku z Ewangelią. Ona nie podaje nawet ich liczby, nie mówiąc już o imionach.
3. Jeśli chodzi o sedno teologii Narodzenia Pańskiego to jest ono takie, że Bóg przychodzi do grzesznych ludzi. Tak to rozumiem i o tym piszę zarówno w tekście o “trzech królach” jak i tym. Bóg objawia się grzesznikom i do nich przychodzi. Nie musisz być doskonały i czysty, nie musisz być pachnący i świeży, nawet nie musisz być wyspowiadany, żeby Bóg chciał się z Tobą spotkać. Takie jest przesłanie narodzenia Jezusa Chrystusa. To jest Dobra Nowina! Przekaz płynący z szopek i przekłamanej historii o “trzech królach” jest inny, nieewangeliczny.
4. Bóg nie brzydzi się grzechu i tym bardziej nie brzydzi się człowieka, który grzech popełnia. Faryzeusze brzydzili się grzechem i grzesznym człowiekiem. Niestety wielu jest takich w naszych czasach, którzy powtarzają ich błędy. Na szczęście niedługo będzie Wielki Post, a Kościół przypomni nam wiele gorzkich słów pod ich adresem. Oby ku nawróceniu.
5.Im dalej jesteśmy od Boga tym bardziej On nas szuka. Poczytaj przypowieści z Łk 15. Pasją Boga jest poszukiwanie grzesznego człowieka i okazywanie mu Miłosierdzia. Takiego Boga KOCHAM ponad życie i takiego będę głosił tym wszystkim, którzy chcą słuchać (czytać).
6. Co do Zygmunta Baumana rozumiem, że trudno Ci przyjąć jego słowa zacytowane w moim blogu. Nie wiem czy w ten sposób stawiasz się ponad tym człowiekiem, czy może uważasz, że ktoś kto popełnił błędy w swoim życiu nie umie powiedzieć nic wartościowego. Jeśli tak to spróbuj przyjrzeć się sobie z Ewangelią w ręku. Sądzę, że Chrystus nie tak by postąpił. Wiem, że dla “porządnych” katolików, którzy przestrzegają nawet najmniejszej joty “prawa” taka postawa może być nie do przyjęcia.
I jeszcze jedno… Nie wiem kim jesteś. Nie umiem z inicjałów wywnioskować kto się za nimi kryje.
Pseudopurytanizm niema nic gorszego,apropo Jezus nie potepiał grzechu ale tych co potepiali ludzi
Dokładnie tak było! Jezus bardzo gorzkie słowa kierował do tych, którzy rościli sobie prawo do potępiania ludzi z powodu ich grzechów. Faryzeusze, saduceusze i uczeni w Piśmie nie jeden raz usłyszeli od niego, że są grobami pobielanymi i plemieniem jaszczurczym.
Jezus zas tak wołał kto słyszy moje słowa a niezachowuje ,ja go niepotepiam..uwazam ze to jest ,manifest Jezusa.
Jezus przyniósł ludziom Dobrą Nowinę, jest ona taka, że zbawienie dokonuje się w Nim i przez Niego.
Dobra Nowina aź nie do uwierzenia ze az tak prosta..ale swiat zapomina o tym
W mysl w roku sw.Alberta chmielowskiego ten jest dobry kto chce byc dobry