Katolickie czary mary
Z wielkim bólem, ale też z irytacją obserwuję propagowanie w Kościele katolickim formy religijności, które więcej wspólnego mają z pogaństwem niż z chrześcijaństwem. Propagują je księża, zachwycają się nimi ludzie, piszą o nich portale katolickie. Jakie formy modlitwy mam na myśli? Wybiorę kilka najpopularniejszych.
Pierwsze piątki miesiąca
Kto z nas – katolików nie był instruowany przez księży, że przynajmniej raz w życiu należy odprawić „dziewięć pierwszych piątków miesiąca”. Najpierw mówiono, że w tym dniu należy się wyspowiadać i przyjąć komunię, a potem, że istota tego nabożeństwa nie polega na spowiedzi, ale na przyjęciu komunii w danej intencji.
Pamiętam jak, jako dziecko, „zrobiłem” pięć lub sześć pierwszych piątków i nagle zapomniałem, że to ten dzień, w którym powinienem udać się do kościoła i klęknąć do konfesjonału, i wszystko trzeba było zaczynać od nowa. Potem szczęśliwą passę przerwała mi choroba, a potem wyjazd na wakacje. Jakaż była moja frustracja, gdy nie mogłem dokończyć wykonywania tej praktyki modlitewnej, bo ciągle coś mi ją przerywało. Jako dziecko byłem przerażony, że jeśli mi się to nie uda, to nie mam szans na niebo, bo przecież siostra katechetka mówiła, że pierwsze piątki miesiąca trzeba koniecznie zrobić, a tym, którzy je odbędą „Bóg obiecał zbawienie”.
Nowenna pompejańska
Pierwsze piątki miesiąca odeszły nieco do lamusa, choć w bardziej religijnych diecezjach w Polsce kolejki nadal ustawiają się do konfesjonałów na początku każdego nowego miesiąca, ale w ostatnich latach niesamowitą furorę robi „Nowenna pompejańska”. Gdy w wyszukiwarce google wpiszemy nazwę tego nabożeństwa to wyświetli nam się strona internetowa, która reklamuje się słowami „Wszystko o nowennie nie do odparcia”.
Taki jest też leitmotiv tego nabożeństwa. Możesz prosić Boga o wszystko, a On to spełni, ale pod pewnymi warunkami. Autorzy strony piszą, że jest to proste. Czytamy tam: „Przez 54 dni odmawiamy codziennie 15 tajemnic różańca modląc się w jednej intencji oraz dodając do „standardowych” modlitw różańca kilka krótkich modlitw początkowych i końcowych.” Osobom niezorientowanym muszę wyjaśnić, że odmawianie 15 tajemnic różańca zajmuje przynajmniej 60 minut. Wraz z dodatkowymi modlitwami początkowymi i końcowymi będzie to pewnie przynajmniej 65.
Jednak nie zrażajmy się tym wcale, bo nawet jeśli nie znamy się na odmawianiu różańca na stronie znajdziemy link do stosownej aplikacji, która pomoże nam we wszystkim. Najważniejsze jest to, że z nowenną pompejańską są związane „obietnice Matki Boskiej”. Jakie? Jest ich wiele (na stronie propagatorów wyszczególniono wszystkie), ale ta która kusi najbardziej mówi, że osoba prosząca o jakąś sprawę na różańcu odmawianym zgodnie z zasadami tej nowenny na pewno otrzyma to, o co prosi.
Ja nigdy nie odprawiałem „nowenny pompejańskiej”, bo nie jestem zwolennikiem ekstremalnego wysiłku religijnego, ale znam rozterki osób, które uległy pokusie. Jedna z moich znajomych zdecydowała się na 54 dni z trzema częściami różańca i jakąż miała rozterkę, gdy w okolicach 40 dnia wiernego wypełniania przewidzianego rytuału, nie wyrobiła się z obowiązkami domowymi i różaniec zaczęła odmawiać dopiero po dwudziestej trzeciej. Niestety była tak zmęczona, że zasnęła. Przerażenie obudziło ją o trzeciej w nocy. Czterdziestodniowy wysiłek poszedł na marne. Zabrakło dwóch dziesiątków…
Inne skuteczne rytuały
Takich i innych praktyk modlitewnych jest wiele. Nabożeństwo do świętej Rity to ratunek dla małżeństw przeżywających kryzysy, olej świętego Charbela jeśli chcesz doświadczyć uzdrowienia, pył ze ścian z kaplicy „Groty Mlecznej” jako lekarstwo na niepłodność.
Do tego dochodzą jedynie skuteczne nowenny i modlitewki. Takie, po których odmówieniu, Bóg na pewno wysłucha Twojej prośby, nie będzie miał wyjścia, bo są nie do odparcia…
Czary mary po katolicku
Uwierzcie mi, że takich praktyk jest mnóstwo, a każde z nich jest poparte licznymi świadectwami. Jednak wszystkie one mają w sobie coś, co w tytule tego artykułu nazwałem „katolickie czary mary”. Sprowadzają one Boga do roli bóstwa, które należy obłaskawić, przed którym należy się nawysilać, które widzi patrzy, czy wszystko zostało zrobione dokładnie z instrukcją. Jeśli przerwiesz cykl pierwszych piątków to twoje zbawienie jest zagrożone. Jeśli zaśniesz na nowennie pompejańskiej, musisz ją zacząć od nowa.
Uwierzcie mi, że z chrześcijaństwem ma to niewiele wspólnego, a nawet – odważę się to napisać – stoi z nim w zupełnej sprzeczności. Bóg, który każde człowiekowi zapracować na łaskę to nie jest bóg chrześcijański. Bóg, który uzależnia przychylność od dokładnego wypełnienia rytuału to nie jest bóg chrześcijański. Bóg, który kocha swoje dzieci jeśli te będą próbować go obłaskawić to nie jest bóg chrześcijański.
Ból i irytacja
Ból, o którym pisałem we wstępie jest spowodowany tym, że tak wielu ludzi ma w swoich sercach obraz takiego niechrześcijańskiego boga. Pomimo setek godzin odbytej szkolnej katechezy, pomimo tysięcy kazań wysłuchanych w kościele, ciągle nie wierzymy w bezwarunkową i szczerą miłość Boga-Ojca do nas. A irytacja? Irytuje mnie to, że takie formy religijności są nieustannie propagowane. Polecają je duchowni, przeczytamy o nich na „katolickich” portalach, wciągną nas w nie koleżanki z „Odnowy w Duchu” czy innej „katolickiej elity”.
Jesteśmy jak faryzeusze dla których respektowanie religijnych zakazów i nakazów było tak ważne, że nie zdołali rozpoznać prawdziwego Mesjasza i zabili go, bo nie zachowywał tego wszystkiego, co nakazywała ich religijność.
Pomagam ludziom w rozwoju życia chrześcijańskiego w oparciu o Ewangelię. Jeśli szukasz pomocy zapraszam do kontaktu.
Tutaj możesz zapoznać się krótkim opisem tego jak pracuję i ofertą cenową – mentoring.
6 komentarzy
Doskonałe, też nieraz mam wyrzuty sumienia , że nie pamiętam o wszystkich modlitwach, terminach i ilościach tylko wiem, że Pan jest ze mną a ja z nim
Pamiętanie formułek modlitewnych nie jest konieczne. Modlitwa – w ujęciu chrześcijańskim – to budowanie relacji z Bogiem. Tę zaś można tworzyć na wiele różnych sposobów, a im mniej w tym formalizmu, tym te relacje są prawdziwsze.
To też “czary mary”: https://www.youtube.com/watch?v=U2tpNph0r3A …
Ale pewnie ten komentarz, w ogóle nie zostanie przez W. Tokarskiego opublikowany
Nie to nie czary mary. Temat zupełnie inny, ale dziękuję za przypomnienie. Gdyby Pan chciał posłuchać czegoś jeszcze to zapraszam na kanał “Poza schematem”. Tutaj znajdzie Pan link: https://www.youtube.com/channel/UC4Ss3wnGSGelbTrVGgUqPJg
Zgadzam się z Panem Wiktorem, że modlitwa to budowanie relacji z Bogiem, a jeszcze ściślej to modlitwa służy budowaniu relacji z Bogiem. Jednak skupię się tym razem na relacji z Bogiem. Nabożeństwo pierwszych piątków miesiąca jest nabożeństwem wynagradzającym Sercu Jezusa za zniewagi i świętokradztwa. To prawda, że dla dzieci modlitwa ta może przyjąć formę “zaliczania” lub “zbieractwa” kolejnych nabożeństw. Życie Chrześcijanina powinno jednak być ukierunkowane na ciągły rozwój duchowy – bo przecież jeśli się nie rozwijamy to znaczy, że nie tylko stoimy w miejscu ale cofamy się.
Kiedy mały Kazio będąc w trzeciej klasie “zaliczył” 9 pierwszych piątków miesiąca zrobił to może powierzchownie i bez namysłu, ale jako dziecko pewnie nie umiał lepiej. Jednak w dorosłym życiu Kazimierz z Miłości do Pana Jezusa zapragnął wynagrodzić Jego Sercu wszelkie zniewagi dlatego w pełni świadomie i dobrowolnie uczestniczył kolejny raz w tym pięknym nabożeństwie. Co więcej – tym razem nie myślał o obietnicy zbawienia jednak skupił swoją intencję całym sercem wokół Tego, który bezinteresownie ofiarował się na Krzyżu na zbawienie wszystkich ludzi. Na tym przykładzie widać po pierwsze rozwój duchowy, a po drugie relację z Bogiem, a przecież o tejże relacji pisze Pan Wiktor.
Jest wiele osób, które całe życie w każdy pierwszy piątek przyjmują Komunię Świętą w intencji wynagrodzenia za grzechy swoje i całego świata. Na pewno nie liczą za każdym razem do 9, a w swoim życiu pewnie odprawili już więcej niż kilkanaście takich nabożeństw. Nie szczędzą czasu i w pierwszy piątek jedną godzinę ofiarują Jezusowi bo przecież to On jest Panem czasu. Czy Ktoś wątpi, że w godzinę śmierci Jezus opuści Kogoś kto tak bardzo Go kochał przez całe życie?
Napisał Pan “Jako dziecko byłem przerażony, że jeśli mi się to nie uda, to nie mam szans na niebo” – nie jest prawdą, że jeśli Ktoś nie odprawi 9 pierwszych piątków to nie ma szans na niebo. Jako dziecko zrozumiał Pan źle.
Życzę Panu łaski odprawienia tego nabożeństwa wynagradzając za grzechy swoje i innych z pełnym powierzeniem Jezusowi swojego życia. Jeszcze nie wszystko stracone. Jeszcze nie jest za późno…
Panie Jerzy,
cieszę się, że zgadza się Pan z tym, że modlitwa jest sposobem na budowanie relacji z Bogiem. Jeśli nabożeństwo pierwszych piątków jest traktowane jako modlitwa, a nie magiczna formuła, która ma człowiekowi zapewnić niebo, to ja nic do takiego sposobu modlitwy nie mam. Niepokoi mnie jednak to, że tak wielu katolików (niestety nie tylko dzieci) podchodzi do tego nabożeństwa niedojrzale, a – nawet powiedziałbym – bałwochwalczo.
Jednak – jak wnioskuję z tego co Pan napisał – dla Pana to nabożeństwo jest narzędziem do “wynagrodzenia za swoje grzechy”. Pisze Pan o “odprawianiu nabożeństwa”. Przepraszam, ale to nie jest mój świat wartości. Nie skorzystam więc z “odprawienia” nabożeństwa. Wolę budować przyjacielską relację z Bogiem i wyrażać moją miłość do niego na inne sposoby.