
Chrześcijanin powinien mieć dużo dzieci
Podejmując dzisiejszy temat robię to odpowiadając na prośbę jednej z internautek, która prosiła mnie o dłuższą wypowiedź na ten temat. Zastanawiam się tylko czy umieszczenie tekstu w cyklu „Szkodliwe przekonania chrześcijan” jest rzeczą słuszną. Po dłuższej refleksji stwierdzam, że tak, ponieważ wielu chrześcijan, którzy nie mogą, albo nie chcą mieć dzieci, doświadcza – tak jak inspiratorka tego wpisu – złego traktowania przez innych, a nawet szykan z tego powodu.
Błogosławieństwo dzieci
Zaangażowani chrześcijanie głoszą bowiem pogląd, że dzieci są Bożym błogosławieństwem, a więc im więcej dzieci tym więcej błogosławieństwa. Zgadzam się z tym, że dzieci są przejawem Bożego błogosławieństwa i choć sam ich nie posiadam, to jednak z radością patrzę na te rodziny, które decydują się na przekazanie nowego życia.
Niekiedy ci sami ludzie pozwalają sobie na pytania czy uwagi typu: „Dlaczego nie macie dzieci?”, „Powinniście mieć więcej pociech”, „Dobry katolik to płodny katolik”. Czyżby?
Rozmnażajcie się
W naszych czasach wiele młodych małżeństw doświadcza bezpłodności i cierpi z tego powodu. Uwagi i pytania, jak choćby te podane wyżej, są nie tylko niestosowne, ale bywają dla tych ludzi bardzo raniące. Nie będę się nad tym rozwodzić. Myślę, że dla osób, które mają w sobie choć trochę empatii sprawa jest jasna.
W Księdze Rodzaju, w opisie stworzenia człowieka, pada Boże polecenie skierowane do rodzaju ludzkiego: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię” (Rdz 1, 28). Adam i Ewa przyjmują to polecenie i przekazują życie potomstwu. Stary Testament ukazuje płodność jako błogosławieństwo, a brak posiadania dzieci jako przekleństwo. Jako ilustrację drugiej postawy wystarczy wspomnieć Abrahama i Sarę, który przez długie lata nie mogli mieć dzieci i z tego powodu czuli się napiętnowani przez społeczeństwo. To była jednak nauka pierwszej części Biblii, a co na to Nowy Testament?
Nowy Testament
W drugiej części Biblii nie znajdziemy potępienia dla faktu nieposiadania dzieci, albo posiadania ich w niewielkiej liczbie. Przywołajmy kilka faktów. Zachariasz i Elżbieta posiadają tylko jedno dziecko – Jana Chrzciciela. Józef z Nazaretu i jego żona Maria mają jednego syna – Jezusa Chrystusa. Sam Chrystus nie posiada potomstwa. W Ewangeliach nie znajdujemy też dowodów na to, aby którykolwiek z Apostołów posiadał dzieci. Czy zatem dobry chrześcijanin to taki, który posiada wiele dzieci? Odpowiedź nasuwa się sama.
Brak dzieci jest niechrześcijański?
Czy zatem posiadanie dużej liczby dzieci jest złe, niechrześcijańskie? Nie, absolutnie nie! Chrześcijanin może posiadać dużo dzieci, ale chrześcijanin może też nie posiadać potomstwa i ten fakt nie może być powodem do drwin, szykan, czy nawet mniej inwazyjnych komunikatów dla tych, którzy dzieci nie mogą posiadać, albo po prostu – z różnych powodów – nie chcą ich mieć.
Odpowiedzialność
Dodatkową kwestią pozostaje ta związana z odpowiedzialnością za zrodzenie i wychowanie dzieci. Niektórzy ludzie – w imię wartości chrześcijańskich – pozwalają sobie na niekontrolowaną płodność, która skutkuje sporą i ciągle rozrastającą się gromadką dzieci, którym nie zapewnia się jednak odpowiednich warunków do życia i rozwoju. Moim zdaniem odpowiedzialni rodzice to nie tacy, którzy płodzą dzieci bez umiaru, ale tacy, którzy potrafią zaplanować ich przyjście na świat mając na uwadze zapewnienie im godziwych warunków. Niestety często jest inaczej.
Nie twierdzę, że z takich wielodzietnych, biednych rodzin nie wyrosną piękni i dobrzy ludzie, ale nie mogę też podpisać się pod twierdzeniem, że jeśli małżonkowie są otwarci na każdą liczbę dzieci, to wówczas Bóg zatroszczy się o środki na ich utrzymanie i wychowanie. Wiem, że Bóg kocha życie każdego człowieka i czuję, że cieszy się każdymi narodzinami, ale myślę też, że On pragnie by każde jego dziecko doświadczało takich warunków, które dadzą mu szansę na pełny rozwój. On sam daje rodzicom rozum, by mogli przewidzieć, na ile dzieci ich stać i ilu będą w stanie zapewnić w miarę przyzwoity poziom życia.
Podsumowując… Posiadanie dzieci to błogosławieństwo, ale ich brak nie jest przekleństwem, a duża ilość dzieci nie czyni z nikogo lepszego chrześcijanina.
Pomagam ludziom w rozwoju życia chrześcijańskiego w oparciu o Ewangelię. Jeśli szukasz pomocy zapraszam do kontaktu.
Tutaj możesz zapoznać się krótkim opisem tego jak pracuję i ofertą cenową – mentoring.
5 komentarzy
Dziękuję panu za ten tekst. Zastanawiam się czy w cyklu: “szkodliwe przekonania chrześcijan”znalazł by pan coś związane z Eucharystią?
A jaki temat w tym kontekście Pani proponuje?
Eucharystia rzeczywista obecność Chrystusa czy tylko znak? Dlaczego Eucharystia nie przemienia ludzi uczestniczących we Mszy Sw. albo coś koło tego..
A co “koło tego”?
Bardzo podoba mi się ten artykuł.Zawsze dziwiłam się takim małżeństwom którzy decydują się na wielodzietność nie posiadając środków materialnych do utrzymania tak dużej rodziny.Myślenie że” Dała bozia dzieci,da i na dzieci” jest w tym przypadku bez sensu.Tu nie ma co do garnka włożyć,a rodzina co rok się powiększa.Żal dzieci!